by Adam Mickiewicz (1798 - 1855) and by Antoni Edward Odyniec (1804 - 1886)
Translation by Carl von Blankensee
Świtezianka
Language: Polish (Polski)
Our translations: FRE
Jakiżto chłopiec piękny i młody? Jakato obok dziewica? Brzegami sinéj Świteziu wody Idą przy świetle ksężyca. Ona mu z kosza daje maliny, A on jéj kwiatki do wianka; Pewnie kochankiem jest téj dziewczyny, Pewnie to jego kochanka. Każdą noc prawie, o jednéj porze Pod tym się widzą modrzewiem; Młody jest strzelcem w tutejszym borze: Kto jest dziewczyna? Ja nie wiém. Skąd przyszła? darmo śledzić kto pragnie; Gdzie uszła? nikt jéj nie zbada. Jak mokry jaskir w schodzi na bagnie Jak ognik nocny przepada. »Powiédz mi piękna, luba dziewczyno; Na co nam te tajemnice, Jaką przybiegłaś do mnie dróżyną? Gdzie dom twój, gdzie są rodzice? Minęło lato, z żółkniały lisćia, I dżdżysta nadchodzi pora; Zawsze mam czekać twojego przyścia Na dzikich brzegach jeziora? Zawszez po kniejach jak sarna płocha, Jak upiór błądzisz w noc ciemną? Zostań się lepiéj z tym, kto cię kocha, Zostań się, o luba! ze mną. Chateczka moja stąd niedaleka Pośrodku gęstéj leszczyny; Jest tam dostatkiem owoców, mléka, Jest tam dostatkiem źwierzyny.« »Stój, stój,« odpowié, »Hardy młokosie, pomnę, co ojciec rzekł stary: Słowicze w dzięki w mężczyzny głosie, A w sercu lisie zamiary. Więcéj się waszéj obłudy boję, Niż w zmiene ufam zapały; Możebym prośby przyjęła twoje; Ale, czy bedziesz mnie stały?« Chłopiec przyklęknął, chwycił w dłoń piasku, Piekielne wzywał potęgi, Klął się przy świętnymksiężyca blasku, Lecz czy dochowa przysięgi? »Do chowaj, strzelcze, to moja rada: Bo kto przysięgę naruszy, Ach biada jemu, za życia biada! I biada jego złéj duszy!« To mówiąc dziéwka więcéj nie czeka, Wieniec włożyła na skronie, I pożegnawszy strzelca zdaleka, Na zwykłe uchodzi błonie. Próżno się zanią strzelec pomyka, Rączym wybiegom nie sprostał, Znikła jak lekki powiew wietrzyka, A on sam jeden pozostał. Sam został, dziką powraca drogą, Ziemia uchyla się grząs, Cisza wokoło, tylko pod nogą Zwiędła szeleszcze gałąska. Idzie nad wodą, błędny krok niesie, Błędnémi strzela oczyma: W tém wiatr zaszumiał po gęstym lesie, Woda się burzy i wzdyma. Burzy się, wzdyma, pękają tonie, O niesłychane zjawiska! Po nad srébrzyste Świtezi błonie Dziewicza piękność wytryska. Jéj twarz, jak róży bladéj zawoje, Skropione jutrzenki łeska; Jako mgła lekka, tak lekkie stroje Obwiały postać niebieską. »Chłopcze mój piękny, chłopcze mój młody, Zanóci czule dziewica; Po co w około Świteziu wody Błądzisz przy świetle księżyca? Po co żałujesz dzikiej wietrznicy, Która cię zwa bia w te knieje, Zawraca gło wę, rzuca w tęsknicy, I może jeszcze się śmieje. Daj się namówić czułym wyrazem, Porzuć wzdychania i żale, Do mnie tu, do mnie, tu będziem razem Po wodnym pląsać krysztale. Czy zechcesz, jako jaskołka chybka, Oblicze tylko wód muskać, Czy zdrów jak rybka, wesół jak rybka, Cały dzień zemną się pluskać. A na noc w łożu srébrnéj topieli Pod namio tami źwierciadeł, Na miękkiéj wodnych lilijek bieli, Śród boskich usnąć widziadeł.« W tém z zasłon błysną piersi łabędzie, Strzelec w ziemię patrzy skromnię, Dziewica w lekkim zbliża się pędzie, I, do mnie, wo ła pójdż do mnie. I na wiatr lotne rzuciwszy stopy, Jak tęcza śmiga w krąg wielki, To znowu siekąc wodne zatopy, Srébrnemi pryska kropelki. Podbiega strzelec i sta je w biegu, I chciałby skoczyć i nie chce; W tém modra fala, prysnąwszy z brzegu, Zlekka mu w stopy załechce. I tak go łechce i tak go znęca, Tak się w nim serce rozpływa; Jak gdy tajemnie rękę młodzieńca Ściśnie kochanka wstysliwa. Za pomniał strzelec o swéj dziewczynie, Przysięgą pogardził świętą, Na z gubę oślep bieży w głębinie, Nową zwabiony ponętą. Bieży i patrzy, patrzy i bieży; Niesie go wodne przestworze, Już zdala suchych odbiegł wybrzeży, Średniém igra jeziorze. I już dłoń śnieżną w swéj ciśnie dłoni, W pięknych licach topi oczy, Ustami usta różane goni, I skoczne okręgi toczy. W tém wietrzyk świsnął, o błoczek pryska, Co ją w łudzącym krył blasku, Poznaje strzelec dziewczynę zbliska: Ach to dziewczyna z pod lasku! »Gdzie jest przysięga? gdzie moja rada? Wszak kto przysięgę naruszy, Bia da jemu, za życia biada! I biada jego złéj duszy! Nie tobie igrać przez srébrne tonie Lub nurkiem pluskać w głąb jasną; Surowa ziemia ciało pochłonie, Oczy twe żwirem zagasną! A du sza przy tém świadomém drzewie Niech lat doczeka tysiąca, Wiecznie piekielne cierpiąc żarzewie, Nie ma czém zgasić gorąca.`« Słyszy to strzelec, blędny krok niesie, Blędnémi strzela oczyma. A wicher szumi po gęstym lesie, Woda się burzy i wzdyma. Burzy się, wzdyma, i wre aż do dna, Kręconym nurtem pochwyca, Roztwiéra paszczę otchłań pod wodna, Ginie z młodzieńcem dziewica. Woda się dotąd burzy i pieni, Dotąd przy świetle księżyca Snuje się para znikomych cieni; Jest to z młodzieńcem dziewica. Ona po srébrném pląsa jeziorze, On pod tym jeczy modrzewiem. Któż jest młodzieniec? strzelcem był w borze. A kto dziewczyna? Ja nie wiém.
Text Authorship:
- by Adam Mickiewicz (1798 - 1855) [author's text not yet checked against a primary source]
- by Antoni Edward Odyniec (1804 - 1886) [author's text not yet checked against a primary source]
Musical settings (art songs, Lieder, mélodies, (etc.), choral pieces, and other vocal works set to this text), listed by composer (not necessarily exhaustive):
- by Carl Loewe (1796 - 1869), "Świtezianka", op. 51 no. 1 (1835), published 1835, also set in German (Deutsch) [sung text checked 1 time]
- by Stanisław Moniuszko (1819 - 1872), "Świtezianka" [sung text not yet checked]
- by Maria Szymanowska, née Marianna Agata Wołowska (1789 - 1831), "Świtezianka", published 1828 [ voice and piano ], Moscow, Wenzel [sung text not yet checked]
Settings in other languages, adaptations, or excerpts:
- Also set in German (Deutsch), a translation by Carl von Blankensee ; composed by Carl Loewe.
Other available translations, adaptations or excerpts, and transliterations (if applicable):
- FRE French (Français) (Guy Laffaille) , "La vierge du Swites", copyright © 2017, (re)printed on this website with kind permission
Research team for this page: Emily Ezust [Administrator] , Guy Laffaille [Guest Editor]
This text was added to the website: 2004-01-19
Line count: 152
Word count: 774
Das Switesmädchen
Language: German (Deutsch)  after the Polish (Polski)
Wer ist der Jüngling, lieblich zu schauen? Wer ist daneben die Dirne? Dort an des Swites Wassern, den blauen, Gehn sie beim Glanz der Gestirne. Sie aus dem Korbe reichet ihm Beeren, Er zu dem Kranz ihr die Blüten. Leichtlich aus Allem läßt sich erklären, Daß für einander sie glühten. Jegliche Nacht schon sehen sich Beide, Dort, wo der Lärchenbaum raget. Er ist ein Schütze hier in der Haide. Wer ist das Mädchen? Nicht fraget! Nie, wo sie herkam, ließ sich erspähen, Nie, wo sie hinging, ergründen, Kommt, wie die Lilie taucht aus den Seen, Gehet, wie Irrlichter schwinden. »Sprich, das Geheimnis, was soll es frommen? Liebliche Maid aus den Hainen, Sprich, welche Pfade bist du gekommen? Wo ist dein Haus, wo die Deinen? Sommer entschwindet, Blätter erstarren, Regnichter Herbst kommt gezogen; Soll ich dein Nahen immer erharren Hier an dem Strande der Wogen? Wirst du denn immer, scheu gleich dem Rehe, Dich in die Waldnacht entrücken? Ihn, der dich liebet, laß deine Nähe, Mich laß sie, Teure, beglücken! Nah' ist mein Hüttchen, klein zwar und enge, Hinter des Haselstrauchs Hülle; Milch dort und Früchte hab' ich die Menge, Habe dort Wildpret die Fülle.« »Schweige, Verwegner!« rufet die Schöne, »Weiß, wie der Vater mich warnte: Männermund hauchet Nachtigalltöne, Flieh', eh' der Fuchs dich umgarnte. Mehr ist zu fürchten euer Betören, Als euren Gluten zu trauen. Möchte vielleicht dein Flehen erhören, Doch kann ich auch auf dich blauen?« Nieder da kniet er, greift mit der Linken Sand, ruft der Hölle Gewalten, Schwört bei der Sterne heiligem Blinken, Doch wird den Eidschwurer halten? »Halt' ihn, o Schütze, höre mein Mahnen: Denn wer den Eidschwur gebrochen, Hier schon im Leben wird es sich ahnen, Jenseit wird einst es gerochen!« Sprach es das Mädchen, länger nicht weilend, Schmückte die Stirn mit dem Kranze, Grüßt noch den Schützen, weit, schon enteilend, Schwebet dahin wie im Tanze. Fruchtlos der Schütze hinter sie strebet, Konnte die Flücht'ge nicht fassen, Leicht, wie ein Windhauch, war sie entschwebet, Er bleibt allein und verlassen; Bleibet verlassen; durch die Moräste Kehrt er auf schwankenden Stegen, Rings ist es stille, raschelnde Äste Nur unterm Fuß sich ihm regen. Ufer hinschweift er, irrend die Schritte, Irrend die Augen ihm flogen: Da in der Forst braust's, tief in der Mitte, Tosender schwellen die Wogen; Tosender schwell'n sie, öffnen die Schlünde, Wunder, o nimmer erlebet! Über des Swites silberne Gründe Hold eine Maid sich erhebet! Feucht, wie von Morgens Tränen die Rosen, Strahlet ihr Antlitz hernieder, Leicht, wie ein Nebel, also umkosen Weh'nde Gewand' ihr die Glieder. »Sag mir, o Jüngling, lieblich zu schauen, Sag's deiner liebenden Dirne, Was an des Swites Wassern, den blauen, Schweifst du beim Glanz der Gestirne? Was um den Wildfang kannst du so bangen, Der dich verlockt in die Haiden, Stets dann entweichet deinem Verlangen Und wohl noch lacht deiner Leiden? Mein Flehen höre, treu ist's gemeinet, Laße die Seufzer verhallen! Hierher! zu mir her! daß wir vereinet Gaukeln auf feuchten Krystallen! Bald, wie die flücht'gen Schwalben, das frische Antlitz der Welle nur streifen, Bald, so gesund und froh wie die Fische, Plätschernd die Tiefen durchschweifen; Nachts dann in Abgrunds silbernem Schoße, Unter den Zelten, den lichten, Sanft auf der Wasserlilien Moose Träumen von Himmelsgesichten.« Da aus den Hüllen schimmern die Brüste, Schamhaft zum Boden hin schaut er. Siehe, sie naht sich schwebend der Küste: »Zu mir, komm zu mir, mein Trauter!« Und wie der Regenbogen erglühend, Schwingt sie den Fuß durch die Lüfte; Tröpfchen dann wieder silberne sprühend, Teilt sie die wallenden Klüfte. Hin eilt der Schütze, stehet dann säumend, Möcht' in die Fluten, und stocket, Bis eine Welle, rückwärts entschäumend, Sacht in ihr Gleis ihn verlocket, So ihn verlocket, so ihn berauschet, Also das Herz ihm berücket, Wie wenn des Jünglings Hand unbelauschet Schamhaft die Liebende drücket. Da hat der Schütze Liebchen vergessen, Achtet nicht Eidschwur und Warnung; Blind in die Tiefen eilt er vermessen, Folgend der neuen Umgarnung, Eilet und schauet, schauet und eilet; Fort hat die Flut ihn gezogen. Ferne dem trocknen Strand er schon weilet, Koset in mitten der Wogen; Hält schon die schneeige Hand ihr gefangen, Kann von dem Antlitz nicht lassen, Will an den ros'gen Lippen ihr hangen, Brünstig den Leib ihr umfassen. Da weht ein Lüftchen, Nebel entschwinden; Frei von dem täuschenden Scheine Sieht er die Maid nun, glaubt zu erblinden: Ach!'s ist die Maid aus dem Haine! »Wo ist der Eidschwur? wo ist mein Mahnen? Ja, wer den Eidschwur gebrochen, Hier schon im Leben wird es sich ahnen, Jenseit wird einst es gerochen! Nie wirst im See du tändeln dich laben; Nie in die Tiefen du tauchen: Rächend den Leib wird Erde begraben, Kies dir verlöschen die Augen! Aber die Seele, dort an dem Stamme Soll sie Jahrtausende schmachten, Ewig erdulden höllische Flamme, Fruchtlos zu löschen sie trachten.« Schütze vernimmt es; irrend die Schritte, Irrend die Augen ihm flogen. Da in der Forst braust's tief in der Mitte, Tosender schwellen die Wogen, Tosender schwell'n sie, wall'n bis zum Grunde, Netzen dem Jüngling die Stirne; Auf tut der See sich, nieder zum Schlunde, Sinkt mit dem Jüngling die Dirne. Tosend die Wogen heut noch sich heben, Heut noch beim Glanz der Gestirne Sieht man zwei nicht'ge Schatten dort schweben: 's ist mit dem Jüngling die Dirne. Sie auf den Fluten lacht seinem Leide, Er unterm Lärchenbaum klaget. Wer ist der Jüngling? Schütz' aus der Haide. Wer ist das Mädchen? Nicht fraget!
Text Authorship:
Based on:
- a text in Polish (Polski) by Adam Mickiewicz (1798 - 1855) and by Antoni Edward Odyniec (1804 - 1886)
Musical settings (art songs, Lieder, mélodies, (etc.), choral pieces, and other vocal works set to this text), listed by composer (not necessarily exhaustive):
- by Carl Loewe (1796 - 1869), "Das Switesmädchen", op. 51 no. 1 (1835), published 1835, also set in Polish (Polski) [sung text checked 1 time]
Researcher for this text: Emily Ezust [Administrator]
This text was added to the website: 2004-01-19
Line count: 152
Word count: 899