Attention! Some of this material is not in the public domain.
It is illegal to copy and distribute our copyright-protected material without permission. It is also illegal to reprint copyright texts or translations without the name of the author or translator.
To inquire about permissions and rates, contact Emily Ezust at licenses@email.lieder.example.net
If you wish to reprint translations, please make sure you include the names of the translators in your email. They are below each translation.
Note: You must use the copyright symbol © when you reprint copyright-protected material.
Jakiżto chłopiec piękny i młody? Jakato obok dziewica? Brzegami sinéj Świteziu wody Idą przy świetle ksężyca. Ona mu z kosza daje maliny, A on jéj kwiatki do wianka; Pewnie kochankiem jest téj dziewczyny, Pewnie to jego kochanka. Każdą noc prawie, o jednéj porze Pod tym się widzą modrzewiem; Młody jest strzelcem w tutejszym borze: Kto jest dziewczyna? Ja nie wiém. Skąd przyszła? darmo śledzić kto pragnie; Gdzie uszła? nikt jéj nie zbada. Jak mokry jaskir w schodzi na bagnie Jak ognik nocny przepada. »Powiédz mi piękna, luba dziewczyno; Na co nam te tajemnice, Jaką przybiegłaś do mnie dróżyną? Gdzie dom twój, gdzie są rodzice? Minęło lato, z żółkniały lisćia, I dżdżysta nadchodzi pora; Zawsze mam czekać twojego przyścia Na dzikich brzegach jeziora? Zawszez po kniejach jak sarna płocha, Jak upiór błądzisz w noc ciemną? Zostań się lepiéj z tym, kto cię kocha, Zostań się, o luba! ze mną. Chateczka moja stąd niedaleka Pośrodku gęstéj leszczyny; Jest tam dostatkiem owoców, mléka, Jest tam dostatkiem źwierzyny.« »Stój, stój,« odpowié, »Hardy młokosie, pomnę, co ojciec rzekł stary: Słowicze w dzięki w mężczyzny głosie, A w sercu lisie zamiary. Więcéj się waszéj obłudy boję, Niż w zmiene ufam zapały; Możebym prośby przyjęła twoje; Ale, czy bedziesz mnie stały?« Chłopiec przyklęknął, chwycił w dłoń piasku, Piekielne wzywał potęgi, Klął się przy świętnymksiężyca blasku, Lecz czy dochowa przysięgi? »Do chowaj, strzelcze, to moja rada: Bo kto przysięgę naruszy, Ach biada jemu, za życia biada! I biada jego złéj duszy!« To mówiąc dziéwka więcéj nie czeka, Wieniec włożyła na skronie, I pożegnawszy strzelca zdaleka, Na zwykłe uchodzi błonie. Próżno się zanią strzelec pomyka, Rączym wybiegom nie sprostał, Znikła jak lekki powiew wietrzyka, A on sam jeden pozostał. Sam został, dziką powraca drogą, Ziemia uchyla się grząs, Cisza wokoło, tylko pod nogą Zwiędła szeleszcze gałąska. Idzie nad wodą, błędny krok niesie, Błędnémi strzela oczyma: W tém wiatr zaszumiał po gęstym lesie, Woda się burzy i wzdyma. Burzy się, wzdyma, pękają tonie, O niesłychane zjawiska! Po nad srébrzyste Świtezi błonie Dziewicza piękność wytryska. Jéj twarz, jak róży bladéj zawoje, Skropione jutrzenki łeska; Jako mgła lekka, tak lekkie stroje Obwiały postać niebieską. »Chłopcze mój piękny, chłopcze mój młody, Zanóci czule dziewica; Po co w około Świteziu wody Błądzisz przy świetle księżyca? Po co żałujesz dzikiej wietrznicy, Która cię zwa bia w te knieje, Zawraca gło wę, rzuca w tęsknicy, I może jeszcze się śmieje. Daj się namówić czułym wyrazem, Porzuć wzdychania i żale, Do mnie tu, do mnie, tu będziem razem Po wodnym pląsać krysztale. Czy zechcesz, jako jaskołka chybka, Oblicze tylko wód muskać, Czy zdrów jak rybka, wesół jak rybka, Cały dzień zemną się pluskać. A na noc w łożu srébrnéj topieli Pod namio tami źwierciadeł, Na miękkiéj wodnych lilijek bieli, Śród boskich usnąć widziadeł.« W tém z zasłon błysną piersi łabędzie, Strzelec w ziemię patrzy skromnię, Dziewica w lekkim zbliża się pędzie, I, do mnie, wo ła pójdż do mnie. I na wiatr lotne rzuciwszy stopy, Jak tęcza śmiga w krąg wielki, To znowu siekąc wodne zatopy, Srébrnemi pryska kropelki. Podbiega strzelec i sta je w biegu, I chciałby skoczyć i nie chce; W tém modra fala, prysnąwszy z brzegu, Zlekka mu w stopy załechce. I tak go łechce i tak go znęca, Tak się w nim serce rozpływa; Jak gdy tajemnie rękę młodzieńca Ściśnie kochanka wstysliwa. Za pomniał strzelec o swéj dziewczynie, Przysięgą pogardził świętą, Na z gubę oślep bieży w głębinie, Nową zwabiony ponętą. Bieży i patrzy, patrzy i bieży; Niesie go wodne przestworze, Już zdala suchych odbiegł wybrzeży, Średniém igra jeziorze. I już dłoń śnieżną w swéj ciśnie dłoni, W pięknych licach topi oczy, Ustami usta różane goni, I skoczne okręgi toczy. W tém wietrzyk świsnął, o błoczek pryska, Co ją w łudzącym krył blasku, Poznaje strzelec dziewczynę zbliska: Ach to dziewczyna z pod lasku! »Gdzie jest przysięga? gdzie moja rada? Wszak kto przysięgę naruszy, Bia da jemu, za życia biada! I biada jego złéj duszy! Nie tobie igrać przez srébrne tonie Lub nurkiem pluskać w głąb jasną; Surowa ziemia ciało pochłonie, Oczy twe żwirem zagasną! A du sza przy tém świadomém drzewie Niech lat doczeka tysiąca, Wiecznie piekielne cierpiąc żarzewie, Nie ma czém zgasić gorąca.`« Słyszy to strzelec, blędny krok niesie, Blędnémi strzela oczyma. A wicher szumi po gęstym lesie, Woda się burzy i wzdyma. Burzy się, wzdyma, i wre aż do dna, Kręconym nurtem pochwyca, Roztwiéra paszczę otchłań pod wodna, Ginie z młodzieńcem dziewica. Woda się dotąd burzy i pieni, Dotąd przy świetle księżyca Snuje się para znikomych cieni; Jest to z młodzieńcem dziewica. Ona po srébrném pląsa jeziorze, On pod tym jeczy modrzewiem. Któż jest młodzieniec? strzelcem był w borze. A kto dziewczyna? Ja nie wiém.
Authorship:
- by Adam Mickiewicz (1798 - 1855) [author's text not yet checked against a primary source]
- by Antoni Edward Odyniec (1804 - 1886) [author's text not yet checked against a primary source]
Musical settings (art songs, Lieder, mélodies, (etc.), choral pieces, and other vocal works set to this text), listed by composer (not necessarily exhaustive):
- by Carl Loewe (1796 - 1869), "Świtezianka", op. 51 no. 1 (1835), published 1835, also set in German (Deutsch) [sung text checked 1 time]
- by Stanisław Moniuszko (1819 - 1872), "Świtezianka" [sung text not yet checked]
- by Maria Szymanowska, née Marianna Agata Wołowska (1789 - 1831), "Świtezianka", published 1828 [ voice and piano ], Moscow, Wenzel [sung text not yet checked]
Settings in other languages, adaptations, or excerpts:
- Also set in German (Deutsch), a translation by Carl von Blankensee ; composed by Carl Loewe.
Other available translations, adaptations or excerpts, and transliterations (if applicable):
- FRE French (Français) (Guy Laffaille) , "La vierge du Swites", copyright © 2017, (re)printed on this website with kind permission
Research team for this page: Emily Ezust [Administrator] , Guy Laffaille [Guest Editor]
This text was added to the website: 2004-01-19
Line count: 152
Word count: 774
Qui est ce jeune homme, beau et jeune ? Qui est cette belle jeune fille ? Au bord des eaux livides du Swites Ils marchent au clair de lune. D'un panier elle lui donne des framboises, Il lui donne des fleurs pour sa couronne ; Sans doute cette fille est son amoureuse, Sans doute il est son amoureux. Presque tous les soirs, à la même heure Il se rencontrent sous ce mélèze ; Le garçon est un chasseur dans la forêt proche, Qui est la jeune fille ? Je ne le sais pas. D'où vient-elle ? En vain on suit sa trace ; Où va-t-elle ? Personne ne va le chercher. Comme une renoncule humide elle surgit du marais, Comme un feu follet elle disparaît. « Dis-moi, ma belle, ma douce amie, Que sont ces secrets pour nous ? Par quel chemin es-tu arrivée jusqu'à moi ? Où est ta maison ? où sont tes parents ? L'été est parti, les feuilles sont jaunes, Et la saison des pluies approche, Dois-je toujours attendre ta venue Sur les rives sauvages du lac ? Toujours comme un cerf timide dans les bois, Erres-tu comme un fantôme dans l'obscurité de la nuit ? Tu ferais mieux de rester avec moi qui t'aime, Reste avec moi, ô ma chère ! Ma petite cabane est tout près, Au milieu du taillis de noisetiers ; Il y a abondance de fruits et de lait, Il y a beaucoup de gibier. » « Arrête, arrête », elle répond, « Hardi garçon, Sache ce que mon vieux père disait : La voix de l'homme est comme un rossignol, Mais dans son cœur il est comme un renard. J'ai donc plus peur de ton hypocrisie Que confiance en ton ardeur ; Je pourrais accepter tes demandes, Mais, me seras-tu fidèle ? » Le garçon s'agenouilla, prit une poignée de sable, Et appela les forces infernales, Sur le saint clair de lune il jura, Mais sera-t-il fidèle à ce serment ? « Tiens-le, chasseur, c'est mon conseil, Car celui qui viole le serment, Ah, malheur à lui, malheur pendant sa vie, Et malheur à sa pauvre âme ! » Ainsi parla jeune fille et elle partit sans attendre, Elle mit sa couronne sur la tête Et dit adieu au chasseur, Et comme d'habitude s'évanouit dans les bois. En vain le chasseur la suivit, Il ne peut la rattraper, Elle a disparu comme une brise légère, Et il resta seul. Il resta seul, sur le chemin de retour, La terre et la boue s'affaissent, C'est le silence tout autour, seulement sous les pieds Un bruissement de brindilles flétries. Au bord de l'eau il marche d'un pas incertain, Il regarde vers le lointain ; Soudain, le vent souffle dans le taillis, Et les eaux bouillonnent et s'agitent. Elles bouillonnent et s'agitent, s'ouvrent, Oh ! phénomène inouï ! Sur la surface argentée du Swites Une beauté sauvage jaillit. Son visage semble comme des pétales rose pâle Parsemés de larme de l'aube, Légère comme une brume est la robe Que porte la figure bleue. « Mon beau jeune homme, mon beau jeune homme, Dit tendrement la vierge, Pourquoi tournes-tu autour du Swites, Erres-tu au clair de lune ? Pourquoi regrettes-tu cette jeune fille sauvage, Qui t'attire dans ces bois, Te tourne la tête, rejette ton désir, Et peut-être rit de toi ? Laisse-toi persuader par ces mots tendres, Abandonne tes gémissements et tes griefs, Viens vers moi, ici nous serons ensemble, Dansant sur l'eau de cristal. Veux-tu être aussi vif qu'une hirondelle souple, Frôlant le miroir de l'eau ? Ou solide comme un poisson, joyeux comme un poisson, Toute la journée nager avec moi ? La nuit plongé dans un lit d'argent, Sous le miroir des eaux, Sur de douces fleurs de lys blanches Dormir parmi des apparitions divines. » Puis brillent les seins blancs comme un cygne, Au sol le chasseur intimidé regarde, La jeune fille qui s'approche légèrement Et appelle « Viens vers moi, viens vers moi ». Et posant ses pieds sur le vent Comme un arc-en-ciel elle glisse dans un grand cercle, Puis à nouveau elle frappe le miroir de l'eau Et disparaît dans des gouttelettes d'argent. Le chasseur approche en courant et arrivé Voudrait sauter et ne veut pas ; Puis du rivage une vague bleue s'élève Et doucement arrive à ses pieds. C'est tellement tentant, c'est une telle torture, Que le cœur du jeune homme fond Comme si la main du jeune homme secrètement Était pressée par une amante timide. Le chasseur oublie celle qu'il aime, Il méprise son serment sacré, Il se précipite vers les profondeurs pour sa perte, Attiré par un nouveau désir. Il court et regarde, regarde et court, La surface de l'eau le porte, Déjà il est loin de la côte, sec, Au milieu du lac, il joue. Alors il cède à la pression de la main de neige, Sur le beau visage ses yeux se noient, Avec ses lèvres il part à la chasse de la bouche rose, Et il tourne en cercles élevés. Puis la brise siffle, disparaît le nuage Qui la cache Le chasseur peut voir la fille de près : Ah, c'est la fille de la forêt ! « Où est ton serment ? où est mon conseil ? Car celui qui viole le serment, Ah, malheur à lui, malheur pendant sa vie, Et malheur à sa pauvre âme ! » « Tu ne joueras pas avec les eaux argentées, Tu ne plongeras pas dans les eaux profondes, Que la terre nue absorbe ton corps, Que du gravier éteigne tes yeux. Et ton âme, consciente sous cet arbre, Attendra pendant mille ans, Éternellement souffrant de la chaleur infernale, En vain cherchant à la fuir. » Le chasseur l'entendit, avec des pas incertains Il jette un regard troublé, Un vent bruisse dans la forêt dense, L'eau bouillonne et se couvre d'écume. Elle bouillonne, elle se couvre d'écume, elle bouillonne jusqu'au fond, Les saisissant dans le tourbillon, Les mâchoires de l'abîme du lac s'ouvrent, Et la jeune fille disparaît avec le jeune homme. Jusqu'à présent l'eau bouillonne et se couvre d'écume, Jusqu'à présent dans le clair de lune Un couple d'ombres évanescentes tourne : Ce sont le jeune homme et la jeune fille. Elle danse sur le lac d'argent, Il gémit sous le mélèze. Qui était le jeune homme ? un chasseur dans la forêt, Et qui est la fille ? Je ne sais pas.
Authorship:
- Translation from Polish (Polski) to French (Français) copyright © 2017 by Guy Laffaille, (re)printed on this website with kind permission. To reprint and distribute this author's work for concert programs, CD booklets, etc., you may ask the copyright-holder(s) directly or ask us; we are authorized to grant permission on their behalf. Please provide the translator's name when contacting us.
Contact: licenses@email.lieder.example.net
Based on:
- a text in Polish (Polski) by Adam Mickiewicz (1798 - 1855) and by Antoni Edward Odyniec (1804 - 1886)
This text was added to the website: 2017-01-10
Line count: 152
Word count: 1073